niedziela, 25 lutego 2024

Nowy rok nowa ja

MGNN: - Poproszę papierosy niebieskie, tylko takie z możliwe nietraumatycznym obrazkiem, bez odpadających nóg.

Dziewczyna w żapce: - NIE RÓB SOBIE ZE MNIE JAJ, po prostu weź nie patrz na obrazek!

piątek, 22 grudnia 2023

Śniło

Śniło mi się, że mi Izka załatwiła nową pracę przy liczeniu motyli bielinka kapustnika na uprawach rolnych i byłam zachwycona.

Czas coś może w końcu pozmieniać.

czwartek, 24 listopada 2022

Prezenty dla Złego Dziadka

 Na święta przygotowałam dwa alternatywne prezenty dla Złego Dziadka.

W zależności od tego, czy będzie się zachowywał jak człowiek przez najbliższe tygodnie, dowie się, że:

a) doszukałam się jego przodków w linii męskiej do roku 1670, która to wiadomość go zachwyci;

b) ma 1% aszkenazyjskich genów, która to wiadomość go prawdopodobnie zabije.

(A ja będę mogła powrócić do Izraela.)


poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Lek na pracę

Z wizyty u onkolog z moją biedną Złą Babką, lecz tym razem zupełnie niemedycznie:

Pani onkolog: - A pani czym się zajmuje?

Maganuna: - Jestem księgową.

P.O.: - Czyli tak zwana biurwa?

Maganuna: - Dokładnie tak o sobie myślę.

niedziela, 27 lutego 2022

Lek na śmierć III

[Z wymiany zdań między dziadkiem i babcią, po wizycie w przychodni.]

Zły Dziadek: - Wyleczona?

Zła Babka: - Wyleczona, teraz to już w ogóle nie umrę.

niedziela, 6 lutego 2022

Lek na śmierć II

[Z wymiany zdań między dziadkami, w październiku po wizycie w przychodni.]

Zła Babka: - Co powiedziała lekarka?

Zły Dziadek: - Dobre wiadomości, do grudnia jeszcze będę żył! [bo następną wizytę wyznaczyli na grudzień]

czwartek, 4 lutego 2021

Maganuna nie widziała "Gwiezdnych wojen"

Wtem! znienacka zachciałam być ekspresową recenzentką filmową. Obejrzałam wywiad z pewną aktorką, która zaskoczyła wyznaniem, że do czasów dorosłości nie widziała "Gwiezdnych wojen". Nikt nie chciał wierzyć! Jak to możliwe! Jak? Wielkie mi co. Też nie widziałam "Gwiezdnych wojen" do czasów maturalnych i jakoś żyłam. Jak to możliwe? To bardzo proste. W kinach leciały przed moim urodzeniem, a później i tak nigdy nie mieliśmy magnetowidu ani za wielu programów telewizyjnych. A gdy obejrzałam trzy stare filmy u progu dorosłości, uznałam je, szczerze mówiąc, za głupie. Teraz pamiętam tylko, jak biały śnieżny drapieżnik prawie spożywa Luke'a. Większość wydała mi się infantylna. Kolejnych części nie zmogłam. Przyznam jednak, że podobało mi się objawione kilka lat temu "Przebudzenie mocy", powiedziałam, że podoba mi się, bo nie jest jak "Gwiezdne wojny". Dalej już było nie dla mnie. 

Nie mam myśli w głowie, żeby pisać coś normalnego czy miłego, czy inne rzeczy wygrzebane na strychu, ale jakoś przyszło mi do głowy, że napiszę cokolwiek. Cytując klasyczkę, "blog umarł, ale ja jeszcze żyję". Tak oto została blogerką kulturalną.

To mi przypomniało, że kiedyś nawet postanowiłam pisać recenzje filmów, ale po kilku uznałam, że się do tego nie nadaję, bo są zbyt ekspresowe. Na przykład film "Terminator: Ocalenie" zrecenzowałam zdaniem (bardzo przepraszam za gwałtowne naruszenie rejestru) "zaczyna się zupełnie obiecująco, a kończy jak zwyczajna sraka".